Forum www.DegrassiOnline.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[OPOWIADANIE(zainspirowane GTA: VC XD)]Without Reason

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.DegrassiOnline.fora.pl Strona Główna -> Nasza Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
korzenia
Moderator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 5554
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Korzeniolandia |Łomża

PostWysłany: Pon 10:42, 02 Lut 2009    Temat postu: [OPOWIADANIE(zainspirowane GTA: VC XD)]Without Reason

Without Reason
Korzenia.





Wspomnienie i zapomnienie
Patrzyły na siebie we łzach. Ból, jaki miały w sercu, był głębszy niż wcześniej. Czuły, że nienawiść znów je ogarnia. Żadna nie drgnęła, żadna nie potrafiła wydusić słowa. Same nie wiedziały, czy się nienawidzą, czy może raczej kochają. Pięć lat: pięć pieprzonych lat zbierania się z podłogi, pięć lat nic nieznaczących w życiu, tysiące wylanych łez, setki wysłanych maili, przepełnionych nienawiścią, żalem, goryczą. Sokoli wzrok Audrey dostrzegł w Karen coś, czego nigdy wcześniej nie widziała- strach. Strach przed życiem i przed tym, co ją czeka. Wreszcie jedna przerwała milczenie:
-Powiesz coś? Wytłumaczysz się w końcu? Jak mogłaś stać się takim człowiekiem? Co w Ciebie wstąpiło? Rozumiem, mogłaś czuć nienawiść i żal do mnie, ale… czemu zniszczyłaś życie sobie?!- Audrey zasypywała Karen pytaniami, choć ta niezbyt miała ochotę na nie odpowiadać.
-Z czego się mam tłumaczyć, jeszcze Tobie… Nienawidzę Cię za to, co zrobiłaś! I tyle. – wrzasnęła rozwścieczona Karen
-Możesz winić tylko siebie, że on miał Ciebie dość. To Ty doprowadziłaś do tego, że Nathan stracił głowę. To wszystko przez Ciebie! Nie chciał patrzeć na Ciebie, jak leżysz na ulicy zaćpana i martwić się o to, czy wrócisz do domu, czy może potrąci Cię samochód, bo będziesz aż taka nieprzytomna! – krzyknęła młodsza z sióstr
-Próbujesz naprawić sobie sumienie tym sposobem? Zdradziliście mnie! Oboje! Muszę się wydostać z tego domu. Obrzydza mnie myśl, że kiedyś w trójkę tu razem siedzieliśmy, przy jednym stole! – Karen zaczęła przeklinać i przeraźliwie płakać.
Audrey próbowała się przytulić, ale starsza siostra odepchnęła ją i krzyknęła: ‘Moja własna siostra… i mój ukochany!’, poczym wyszła z domu trzaskając drzwiami. Poszła na swoją łąkę. Audrey w tym czasie oglądała zdjęcia, na które spływały strugi łez.


















Wszystko od początku: Los Gatos
Dwie, świetnie zbudowane blondynki, przemierzają plażę w Los Gatos równym krokiem. Wreszcie stają przy trzech mężczyznach, mających dobrze wyrzeźbione mięśnie brzucha. Tak, to byłyśmy my. Karen i ja wybrałyśmy się na plażę. Na miejscu czekali na nas Nathan, chłopak mojej starszej siostry, Michael, przyjaciel Nathana, handlarz samochodów, strasznie bogaty, obok Michaela stał Nicholas. Był on najmniej przeze mnie lubianym kolegą Karen. Miał jakieś dwadzieścia siedem lat, przy czym moja siostra, Nathan i Michael mieli po dwadzieścia cztery. Nicholas zawsze patrzył na moje piersi. Karen stwierdziła, że to pewnie jakiś erotoman. Cóż, pójdźmy dalej. Moja siostra zabierała mnie wszędzie. Na początku czułam się niepewnie w tym towarzystwie, ale potem- spodobało mi się. Wieczne imprezy, choć oni całkiem nieźle radzili sobie na studiach, a ja miałam się czym pochwalić przed koleżankami z liceum. Karen była niepokorna, charakteryzowała się swoją charyzmą i inteligencją. Ja za to uchodziłam za szarą myszkę, spokojną siostrę. Jednak podczas tych wakacji było inaczej. Traktowali mnie jak równą. W końcu w tym roku zaczynałam studia, a oni pracę. Śmiałam się z Karen, kiedy powiedziała mi, że będzie uczyć wf-u w moim liceum. Za to Nathan będzie nauczycielem historii.
-Haha, pamiętacie jak uciekaliśmy z lekcji i przyjeżdżaliśmy tu palić?- zaczął oczywiście Michael, był zawsze najbardziej sentymentalny. Tak sentymentalny, że zatrzymał pierwszą butelkę po wódce, którą wypił.
-Zamknij się, stary. Nie po to tu przyjechaliśmy. Wiecie, że ja i Karen będziemy teraz pracować w szkole. Musimy dawać jakiś przykład naszym uczniom. Może ta ładna brunetka będzie w klasie, którą będę uczył? Co ona sobie o mnie pomyśli…’Ten facet od histy chodzi na plażę, żeby zajarać trawę’.-Nathan zaczął się śmiać. Jego śmiech jest irytujący. A niestety, śmieje się często. Choć nie twierdzę, że nie jest przystojny.
Karen uderzyła pięścią swojego chłopaka.
-To ty się zamknij! Masz mnie, to czemu się oglądasz za brunetkami?! Przecież wszyscy wiedzą, że blondynki są ładniejsze. – Karen się wypięła i poszła popływać, żeby wszyscy myśleli, że się obraziła. Choć to zawsze młodsze rodzeństwo powinno być rozpieszczone, w naszej rodzinie było odwrotnie.
-Ej, Nathan. Kiedy zaczynacie robotę?- spytał Mike.
-A bo ja wiem. Pojutrze? Tak sądzę. Zdołuj mnie bardziej Michael, a ta laska ,do której się dobijasz, dowie się, że śpisz z miśkiem.- odrzekł złośliwie Nathan. Fakt, jego idiotyzm był wręcz fajny, a nie tak jak Michaela. Mike po prostu zachowywał się jak głupek i błazen. Może to była tylko jego maska, ale czasami naprawdę przesadzał.
-Ta laska ma imię!- krzyknął przyjaciel Nathana
-Którego nie znasz.- powiedział chłopak Karen, poczym cicho dodał ‘I zapewne nigdy nie poznasz’.
Wszyscy zachichotali. Michael zapewne by powiedział coś o pracy Nathana, ale w porę przyszła moja siostra i uwinęliśmy się do domu.
Zawsze ten sam schemat odwożenia ludzi. Najpierw odwozili mnie, bo mieszkałam najbliżej plaży. No prawie. Mike mieszkał najbliżej, ale on był kierowcą. Potem odwozili Nicholasa, na końcu Nathana i Karen, bo oni mieli swoje mieszkanie na końcu miasta. Tak więc żeby dostać się do swojej siostry, jechałam dwie godziny autobusem w jedną stronę.
Nasi rodzice niezbyt się nami interesowali. Miałyśmy kasy jak lodu, dzięki nim, gdyż pracowali od rana do nocy w firmie ojca. Karen zawsze modliła się o Boga, żeby to się nie zmieniło, mi za to taka sytuacja przeszkadzała. Moja siostra balowała ostro, a ja nie miałam komu się wyżalić. Z czasem, zaczęłam o to nie dbać i cieszyć się tym, że ich po prostu nigdy nie ma w domu. Karen zaczęła mnie zabierać ze sobą od 16 roku życia. Wtedy poczułam, jakie życie może być słodkie. Moja siostra lubiła pić, czasem wstrzyknęła sobie coś do żyły. Nie że była jakąś narkomanką czy alkoholiczką, po prostu miała naturę imprezowicza. I tak właściwie to przez narkotyki poznała się z Nathanem. Rodzicom zmyśliła bajkę, że poznali się na studiach. Fakt, uczyli się na tej samej uczelni, ale tak naprawdę pierwszy raz spotkali się na plaży w San Francisco. Kupowali kokainę u dilera, który powiedzmy, że mieszkał na plaży. Karen jest ode mnie starsza o pięć lat. Zawsze miała większe szczęście ode mnie. Zarywała noce na imprezach, a ze sprawdzianów dostawała piątki. Rodzicom wciskała kit, że idzie do koleżanki spać, a tak naprawdę pieprzyła się z jakimś kolesiem w samochodzie. Potem musiałam jeszcze słuchać szczegółów, co nie było już takie przyjemne. Pięć lat temu wyprowadziła się i zamieszkała z Nathanem, choć znała go zaledwie miesiąc. W tym roku skończyła studia, a ja liceum. Pewnego dnia…

Zaręczyny
…pod nasz dom nadjechała limuzyna. To był spisek. Oczywiście ja musiałam ją wyciągnąć do naszego domu, aby się niczego nie domyśliła. Nathan wszystko zaplanował. Samochód zawiózł ją na plażę w San Francisco, gdzie Nathan się oświadczył. Tak, to było miejsce gdzie pierwszy raz się spotkali i naćpali. Miło, nieprawdaż? Nigdy nie sądziłam, że Karen może naprawdę kogoś kochać. Było to dla mnie wręcz niemożliwe. Ale stało się. Moja siostra zachwycała się pierścionkiem zaręczynowym, jak Michael tą swoją butelką. Podczas jazdy limuzyną Karen wisiała ze mną na telefonie i cały czas podekscytowana zastanawiała się, gdzie jedzie.
W końcu odbyła się ta cała formułka ‘Karen, wyjdziesz za mnie?’ i nawet był uroczysty obiad u nas w domu.
Oczywiście, pokłócili się po oświadczynach. Nie było to nic poważnego, chodziło o to, że Karen jest ‘świetnym kierowcą’.
W każdym bądź razie, oświadczył się jej któregoś dnia sierpnia. Nie było to dużo wcześniej przed tym wypadem na plażę, który opisałam wcześniej.

Początek końca
Źle zaczęło się dziać po plaży. Na twarzy Karen wypisane było, że od paru tygodni ćpa bez przerwy. Wcześniej nie było to nałogowe, ale czy w tym przypadku Karen stała się narkomanką? Sądziłam, że nie, że to Karen, że ona zawsze daje sobie radę. W dniu rozpoczęcia roku, czyli w dniu rozpoczęcia jej pierwszej, prawdziwej pracy, pojawiła się należycie w liceum ze swoim narzeczonym, tamtejszym nauczycielem historii. Potem, pokłóciła się z Nathanem o samochód, gdyż ,z przyczyn dla nas (mnie i chłopaka mojej siostry, bo dla Karen nie było to zbyt jasne) oczywistych, po samochodowych wyprawach Karen, wehikuł zawsze lądował w warsztacie.
-Dlaczego nie dasz mi tego cholernego samochodu?! Co mu się stanie? Nie dbasz tak o mnie, jak o tą durną Hondę!- krzyknęła i wsiadła do taksówki, co uniemożliwiło odgryzienie się Nathana na tym bardzo wspaniałym kierowcy.
Karen przyjechała do mnie. Wzięła swój stary kabriolet (który należał teraz do mnie) z garażu, wepchnęła mnie do niego i pojechałyśmy. Gdzieś.
-Karen, gdzie jedziemy?-spytałam
-Chcesz tu siedzieć i nic nie robić? Proszę bardzo.- otworzyła specjalnie dla mnie drzwi kabrioletu
-Nie, nie chcę siedzieć w domu, ale łaskawie mogłabyś mi powiedzieć, gdzie mnie zabierasz?-spytałam łagodnie, żeby nie zaczęła się denerwować.
-Zobaczysz. – zbyła mnie i przemilczałyśmy prawie całą drogę.
Odezwałam się dopiero wtedy, kiedy zorientowałam się, że jedziemy do San Francisco. Oczywiście, na plażę.
-Znowu kupujesz kokę? Wiesz, że jutro też pracujesz? I co, pójdziesz do szkoły na haju? – zaśmiałam się, bo wyobraziłam sobie zaćpanego nauczyciela na lekcji
-Daj se siana, sis. Zawsze musisz być taka wszystkowiedząca? Nie dziwi mnie to, że nie masz chłopaka. – wspominam te słowa, po tym, co się stało.
Karen kupiła dwie działki. Jedną, dużą dla siebie, drugą, mniejszą, dla mnie. Cóż, lubiłam czasami się rozluźnić. Ale częstotliwość wstrzykiwania sobie tego cholerstwa była inna, niż ta Karen. Kiedy wróciłyśmy do Los Gatos było ok. 20, ściemniało się. Byłyśmy już porządnie zaćpane, przynajmniej moja siostra. Zajechałyśmy jeszcze do monopolowego, wtedy mogłam stwierdzić, że gorzej się nigdy nie czułam. Karen zaparkowała na jakimś parkingu i piła samotnie. Ja zamówiłam taksówkę i pojechałam w siną dal. Wylądowałam z wiadrem przy łóżku. Nie wiedziałam, co się dzieje z moją siostrą. Rano, obudził mnie dźwięk telefonu:
-Haalo. –powiedziałam zaspana.
-KAREN! Gdzie jest Karen!? – Nathan zaczął krzyczeć do słuchawki
-Nie wiem, ostatni raz widziałam ją na jakimś parkingu. Ćpałyśmy.-przyznałam się, bo nie lubiłam go okłamywać.
Rozłączył się i za piętnaście minut mogłam dostrzec jego samochód pod moim domem. Pojechaliśmy szukać Karen.
Po byciu naćpanym całą noc, zbytnio się nie przejmowałam moją siostrą. Wiedziałam, że się znajdzie. A ja miałam ochotę zasnąć. No albo zwymiotować przez szybę samochodu, ale stwierdziłam, że nie będę obrzydzać Nathana.
Wieczorem w końcu znaleźliśmy Karen, siedzącą na dworcu.
Z rana moja siostra poszła do swojego szefa i wzięła…urlop. Zabrała drugi samochód Nathana- wspaniałego jeepa. I śladu po niej nie było.
Mój przyszły szwagier oczywiście raczył mnie obudzić i już spokojniejszym głosem powiedział, że Karen zniknęła. On poszedł do pracy i był pewny, że wróci.
Ale Karen nie wracała. Minął tydzień, kiedy Nathan zgłosił się ze mną na pogotowie, bo poparzyłam rękę odgrzewając obiad. Wtedy zobaczyliśmy Karen- ćpunkę, z urazem głowy. Pewnie się gdzie potknęła i upadła. Szkoda mi się jej zrobiło, ale cóż… jej wybór. Wtedy sprawa wyglądała już poważnie. Nie wiedziałam, co się stało mojej własnej siostrze. Z towarzyskiej i inteligentnej osoby stała się narkomanką. Wyglądała jak cień swojej osoby, a nie jak Karen. Nathan nawet do niej nie podszedł.
-Będę czekał w samochodzie, dobra?- powiedział delikatnie do mnie.
To był zdecydowanie mój ulubiony chłopak mojej siostry.
Podeszłam do Karen, ale ona kazała mi odejść.
-Karen, co się z Tobą dzieje…wróć do domu. Otrzeźwiejesz, pójdziesz do pracy i wszystko będzie w porządku.- powiedziałam czule, głaskając ją po głowie.
Ale doktor ją zawołał…i już jej potem nie zobaczyłam.
Kiedy, zasmucona losem siostry, wyszłam ze szpitala Nathan stał przy samochodzie i czekał na mnie. Widziałam łzy w jego oczach…
-Audrey, dzwoniłem do dyrektora liceum. Mam półroczny urlop. Wyjeżdżam do Anglii.- mówił łamiącym się głosem
Karen i Nathan latali do Anglii co roku, żeby zarobić. Cudowne spędzali tam chwile. Wtedy do mnie dotarło, że moja siostra jest naprawdę narkomanką… to było straszne. Przytuliłam się do Nathana z wrażenia. Był dla mnie, no prawie, jak brat. Nie ukrywałam, że go lubiłam. Ale teraz przejmowałam się Karen.
-Po jaką cholerę pozwoliłam jej ćpać tej nocy!?- rozpłakałam się, nadal tuliłam się do Nathana
-Nie obwiniaj siebie… ona sama wybrała. –powiedział i zaczął szlochać.-Jest osiemnasta. O dwudziestej trzeciej mam lot. Odwieziesz mnie do San Francisco? Potem odstawisz mój samochód do garażu przy naszym…-tu przerwał- domu, dobrze? Wiem, że jesteś lepszym kierowcą, niż Karen- uśmiechnął się do mnie przez łzy.
Wsiedliśmy do samochodu, zajechaliśmy do sklepu po jedzenie dla mnie i do domu Nathana i Karen, po rzeczy narzeczonego mojej siostry. Ruszyliśmy. Ręka Nathana dotknęła mojej, gdy zmieniałam bieg. To było magiczne. Zarumieniłam się. Jechałam powoli, a Nathan patrzył w moje oczy.
-W twoich oczach jest ogień… są po prostu niezwykłe. A twoje ręce…- pocałował mnie w rękę.
W tamtej chwili nie myślałam o Karen, myślałam o wspaniałości Nathana i o tym, jak ona mogła tak go skrzywdzić.
Zaczęłam ocierać się o ramię Nathana, dotknęłam nawet jego ręki.
-Masz wspaniałe mięśnie i w ogóle jest wspaniały… taki czuły. –zaczęłam go komplementować.
Pocałował mnie. Tym razem nie w rękę, a w szyję.
-Zatrzymaj samochód. Zawsze mnie pociągałaś. A ja pociągałem Ciebie. Iskrzyło między nami… zatrzymaj samochód…-powiedział omamiającym głosem.
Na początku nie dowierzałam, że to powiedział, ale po 5 minutach uległam i zatrzymałam się na jakiejś polanie.
Oddałam się. Narzeczonemu mojej siostry.
Nathan dotarł na lotnisko. Ale nie poleciał o dwudziestej trzeciej, ale o czwartem nad ranem.
Po tym, co się zdarzyło nie rozmawialiśmy. Delikatnie pocałował mnie jedynie w policzek na pożegnanie.
Tymczasem Karen zaczynała się otrzeźwiać i dochodzić do siebie. Przestała ćpać i pracowała… Ale dostała emaila od Nathana.
‘Twoja siostra jest taka sama jak Ty. Może jedynie nie jest narkomanką i jest lepsza w seksie. O, powiedz Audrey, że zawsze wiedziałem, że się bardzo, ale to bardzo, lubimy. ‘
Karen wydrukowała maila, przyjechała do mnie.
-Jak mogłaś! Nienawidzę Cię…Żegnam!- powiedziała i oczywiście wyszła. Był to monolog, bo Karen miała w zwyczaju mówienia, co chcę, ale nikt inny nie mógł tego zrobić.
Tu… nasze drogi się rozeszły… na pięć lat.




Miasto aniołów i diabłów
Z Karen spotkałyśmy się w aptece… Wyjechałam do Los Angeles, gdyż rodzice zafundowali mi wycieczkę za ukończenie studiów.
-Proszę dwa syropy na kaszel. –powiedziałam i zauważyłam kobietę trzęsącą się, który kupowała morfinę. W pierwszej chwili jej nie poznałam, ale te rysy twarzy- dopiero wtedy zauważyłam, że to Karen!
-KAREN!- krzyknęłam i podeszłam
-Kim…kim jesteś?- powiedziała przeraźliwie
-To ja, Audrey! Co Ci się stało?! Wracaj do domu!
-Audrey- szmata, która uwiodła mojego narzeczonego? –spytała złośliwie
-Tak…- wyciągnęłam ją z tej apteki, nietrudno było ją ciągnąć, w końcu- chuda była. Wsadziłam ją do samochodu i pojechałyśmy do Los Gatos. Karen przeżywała w domu męki odtruwając się przez tydzień. Dużo wymiotowała…
I tu zaczęła się nasza konwersacja z pierwszego rozdziału.
Skończyło się na tym, że Karen i tak wyjechała. Ćpała czasem po kątach, już raczej wyleczyła się z nałogu. Ale happy endu nie było. Zmarła na marskość wątroby, pewnie się zaraziła od jakiegoś ćpuna w tym LA. Miała 36 lat. Mam wielki żal do siebie, że nie pomogłam jej, że od razu w nią zwątpiłam. Ja tymczasem mam męża- Michaela. Trzyma tą butelkę po wódce pod łóżkiem i myśli, że jej nie widziałam. Nathan…ma dochodową firmę i panienki na jedną noc. Przepraszam Cię, siostro, za wszystko.
Moja córka urodzi się za miesiąc. Nazwę ją Karen.


No, tak, serio zainspirowane GTA: Vice City. Nigdy więcej nie zagram w tą grę XD.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez korzenia dnia Pon 10:49, 02 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lorencja




Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 2498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:50, 02 Lut 2009    Temat postu:

HA! Muszę sie pochwalić, że to ja przeczytałam zanim tutaj to korzeniuś umieścił xD <szpanuje> Very Happy
Wiesz co myślę na temat tego opowiadania WinkWink

Czekam na nastepne RazzRazz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KasSia




Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 3137
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:34, 05 Lut 2009    Temat postu:

Wiesz co, Korzeniuś?
Chyba za wcześnie wzięłaś się za tak naładowany emocjami tekst. Wciąga - bo fabuła jest ciekawa. Pomysł rónież jest - wątek narkotyków kupuję, mimo troszkę slabiej zarysowanych stosunków między bohaterami.

Kompozycja też średnio mi się podoba: myślałam, że powtórzysz, albo chociaż bardziej nawiążesz do kłótni z początku. A tu we wstępie napisałaś więcej niż w rozwnięciu. Powinnaś później wrócić do tego momentu i poświecić mu przynajmniej tyle samo miejsca.

I, niestety, maaasa błędów. Przepraszam, ale w tekstach literackich jestem uczulona na wszelkie zgrzyty itd. Już po pierwszym zdaniu nastawiłam się negatywnie - "patrzyły na siebie we łzach". Co to znaczy? Że stały we łzach i na siebie patrzyły? Wiem, o co chodziło, ale bardzo feralnie ubrałaś to w słowa. Starałas się unikać powtórzeń, ale czasem naprawdę lepiej byłoby przeczytać imię Nathana dwa razy pod rząd, niż coś w stylu "były narzeczony mojej siostry".

Wybrałaś sobie bardzo trudną tematykę i ... nie ukrywam - bardzo średnio mi się podobało (zwroit wymyślony na potrzebę komentarza) xD
Jedakże już pewnie się zorientowałaś, że jeśli chodzi o twórczość własność jestem baaardzo czepliwa.

Pisz dalej! Bo historia naprawdę była ciekawa tylko mało dopracowana.
I uważaj na szalejące przecinki i kropeczki! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.DegrassiOnline.fora.pl Strona Główna -> Nasza Twórczość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin