Forum www.DegrassiOnline.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"twórczość" Shue.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.DegrassiOnline.fora.pl Strona Główna -> Nasza Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Shue.




Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miasta :P

PostWysłany: Pon 1:26, 03 Sie 2009    Temat postu:

"Nigdy więcej"


Wchodząc do baru, nie wiedział, kogo tam spotka. Wszedł, by zapomnieć. Chciał zatopić wszelkie troski w kuflu piwa i odpłynąć. To był jego sposób na rozładowanie stresu, niezbyt mądry. Bo przecież następnego ranka znowu trzeba było wstać. Znowu trzeba było stawić czoło rzeczywistości. A on, nie chcąc by go dogoniła, uciekał od niej, jak najdalej.
Parę lat temu, może dziesięć albo i więcej, stał w tym samym miejscu, na tej samej posadzce i przyglądał się ludziom. Przyszedł z tatą, który miał do załatwienia sprawę. Posadził syna na jednym z wysokich krzeseł, a sam poszedł na zaplecze. Na oczach małego chłopca rozpętało się piekło. Pijani ludzie, zakrwawiony nos taty... I wtedy po raz pierwszy powiedział sobie „nigdy więcej”.
Wchodząc do baru, myślał, że jego życie to jedna wielka porażka. Pięć nieudanych związków, trzy rozwody i długi, których zawartość jego portfela pokryć nie była w stanie. Zarośnięty, z brodą niechlujnie opadającą na podbródek i w spodniach, pierwszych wranglerach, jakie posiadał, stanął na deskach podłogi i patrzył w głąb budynku.
Kiedyś nie pił. Prowadził beztroskie życie bez uzależnień. Śmiech, miłość, przyjaźń... Te wszystkie uczucia wypełniały go od środka. To był impuls. Zakradł się do spiżarni i wyciągnął z barku rodziców piwo. Dokładnie obracał w dłoniach butelkę, by przyjrzeć się jej uważnie. Pamiętał tylko, że była zielona. Najpierw kulturalnie upił łyka. Nie smakowało mu. Było okropnie gorzkie. A on nie trawił wszelkich napojów o tym smaku. Dzielnie zmuszał się do tego, aby opróżnić całą zawartość butelki. Po godzinie była pusta. Odstawił ją na bok i rozsiadł się wygodnie na kanapie. Nogi oparł o stół, chociaż w jego domu tego zabraniano. Podparł głowę rękami i patrzył w sufit. Poczuł miłe ciepło, a zaraz potem szczęście. Śmiał się, jak dziecko, w głos. Ktoś, kto ujrzałby go w tamtej chwili, zapewne wydałby mu jeden osąd- szalony. Sięgał po następne trunki, aż w końcu stracił orientację. Obudził się rano. Z bólem głowy i brudną koszulką od wymiocin. Wtedy po raz kolejny powiedział sobie „nigdy więcej”.
Obserwował ludzi sączących kolejne litry „cudownego eliksiru” przy drewnianych ławach. W głębi pomieszczenia było tylko jedno wolne miejsce. Siedział przy nim mężczyzna. Na oko w jego wieku, z kapturem naciągniętym na twarz. Co jakiś czas zaciągał się skrętem, tworząc z dymu małe kółeczka. Sam nie wie, co tak bardzo go do niego przyciągało. W normalnych okolicznościach, zrezygnowany, zakupiłby tani trunek w monopolowym na rogu ulicy i siedząc na krawężniku, zatapiałby kolejne troski w alkoholu. Ale czując magnez bijący od tajemniczego człowieka, wiedział już, że musi podejść.
- Daj mi- powiedział wyciągając dłoń w stronę papierosa.
Nieznajomy bez słowa podał mu to, o co prosił. Naciągnął kaptur na głowę i lekko się zakrztusił.
On, zaciągnął się głęboko i westchnął.
- Kiedyś byłem kimś... Byłem piłkarzem. Najlepszym obrońcą, jakiego posiadała moja drużyna. Jeździłem na kadry, mecze... Z czasem podpisałem parę kontraktów. Niestety, nigdy ich nie zrealizowałem. Miałem też dziewczynę. Nawet nie pamiętam, jak się nazywała. Pamiętam tylko, że miała ciemne włosy i piękne, duże oczy. Stała za mną we wszystkich decyzjach, jakie w życiu popełniłem. A ja... Nie mogę przypomnieć sobie, jak się nazywała – i zaczął cicho szlochać, choć nie dał nic po sobie poznać.
W jego duszy toczyła się wojna. Smutek walczył z dumą. Nie mógł płakać. Przecież płacz jest taki niemęski. A mimo to, w końcu pozwolił, by pierwsza łza spłynęła po jego policzku.
- Z czasem zacząłem pić. Oblewanie meczu z kolegami, zakończenie sezonu, dostanie się do wyższej Ligii... Zawsze znalazł się powód. Za każdym razem mówiłem „to już ostatni raz, nigdy więcej”. A jednak nadal sięgałem po następną butelkę i z każdą coraz bardziej uświadamiałem sobie, że nienawidzę siebie. Teraz siedzę tutaj i nie mam nic. Jestem wrakiem człowieka. Straciłem wszystko, a mogłem mieć o wiele więcej. I nadal nie pamiętam, jak miała na imię... Wiesz, często ją spotykam. Zaglądam jej do koszyka w sklepie i widzę same wykwintne produkty. Przyprawy, których nie znam, dziwne nazwy serów, wędlin... Stoję obok w kolejce do kasy, a mój koszyk wypełniają wódka i piwo. Wstydzę się. Czasami patrzy mi w oczy, jakby wiedziała, kim jestem. Ale nie wie, bo nie jestem człowiekiem, którego znała. Nadal noszę zdjęcie, które kiedyś mi dała. Spoczywa głęboko, w wytartej kieszeni moich spodni. I za każdym razem, gdy na nie patrzę, staram sobie przypomnieć, jak miała na imię. Ale nie mogę sobie przypomnieć.
Nieznajomy podniósł głowę i spojrzał mu się prosto w oczy. W oczy pełne smutku i nienawiści.
- Zawsze tracimy coś, co dla nas cenne przez własną głupotę. Nigdy nie miałem prawdziwego przyjaciela. Nie zabiegałem o to. Nie potrafiłem bezgranicznie zaufać ludziom, którzy mnie otaczali. Budowałem zamkniętą przestrzeń wokół siebie i za nic w siebie nie chciałem nikogo do niej dopuścić. W końcu znalazł się ktoś, kto starał się ją przebić. Był moim kolegą. Lubiłem go. Dobrze nam się rozmawiało. Posiadaliśmy podobne zainteresowania, śmieszyły nas te same żarty. Jednak nigdy nie dopuściłem go do siebie wystarczająco dobrze. To on zapoznał mnie z Laurą. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Przechodziła przez furtkę swojego domu i tajemniczo się uśmiechała. Zaślepiła mnie. Chciałem się przed nią popisać, więc zacząłem próbować nowych trików na rowerze. Skończyło się to dla mnie skręconą kostką. Chciałem być bohaterem, a w rezultacie wyszedłem na głupka. Mój kolega zawiózł mnie na pogotowie. Zalecono mi leżenie w łóżku. Pisaliśmy ze sobą. Była dla mnie oschła, więc każde słowo, które wystukałem na klawiaturze telefonu było dokładnie przemyślane. Kiedy wyzdrowiałem, zaczęliśmy się spotykać- nagle urwał, zdając sobie sprawę, że powiedział już dużo.
- Myślałeś, że jest tą jedyną? Na zawsze...?
- Na zawsze...- powtórzył cicho- Na zawsze to puste słowo. Nigdy nie ma się gwarancji, że coś będzie trwało wiecznie. Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy ją straciłem... W pewnym momencie coś się zmieniło w naszej znajomości. Przestaliśmy się dogadywać, jak dawniej. Wtedy zainteresowałem się koleżanką z klasy, Karoliną. Wmawiałem sobie, że to ona... Że to Laura. Chciałem w niej widzieć innego człowieka. Chodziliśmy do kina na czwartkowe seanse. Jeden raz przyszliśmy godzinę później. W rogu, w ciemnej sali stała ona. Jak zwykle zniewalająca. Czułem się, jak idiota. Zwykły zdrajca, wykorzystujący bezbronnego człowieka. Spojrzałem jej w oczy. Po brzegi były wypełnione łzami. Wyszła. Czasami zastanawiam się, czy gdybym wtedy poszedł za nią, to czy cała ta historia potoczyłaby się inaczej. Nie poszedłem. Wróciła i weszła na salę przede mną. Zająłem miejsce tuż za nią. Przez dwie godziny gapiłem się na jej szyję, zastanawiając się, czy nadal pachnie fiołkami.
Walczyłem ze sobą. Pisałem do niej dając jej nadzieję, a potem długie miesiące milczałem. Nie chciałem, by mnie kochała. Dałem jej powód, by zaczęła mnie nienawidzić. Czasami odchodziła ode mnie, gdzieś daleko. Zostawiała moje myśli. Wtedy biegałem do Karoliny, była zabawką, którą poprawiałem sobie humor. Raz czy dwa posunęliśmy się za daleko. Uczyniłem z niej dziwkę, zwykłą dziwkę. Powiedziałem jej prosto w twarz, że jej nie kocham.
Parę tygodni później spotkałem Laurę. Była w świetnym humorze, szczęśliwa. Przywitałem się. Chciałem z nią porozmawiać, ale kompletnie nie wiedziałem od czego zacząć. Wieczorem stać mnie było tylko na głupiego sms’a. Powiedziałem wtedy, że ślicznie wygląda. I znowu dałem jej nadzieję. Coraz bardziej siebie nienawidziłem. Zacząłem palić haszysz, od tego się zaczęło. Potem była marihuana, heroina... Wiesz, czasami w życiu człowieka zdarzają się momenty, kiedy myślisz, że to już koniec, że nie dasz rady. Wiedziałem, że krzywdzę Laurę. Wiesz na co się zdobyłem? Napisałem, że jej nienawidzę. Przez sms’a. Nie umiałem spojrzeć jej prosto w oczy... –zakończył i zdjął kaptur z głowy. Zapalił kolejnego skręta.

***
Wchodząc do baru, nie wiedział, że nawiąże kontakt z nieznajomym. Nie wiedział też, że zdobędzie się na odwagę opowiedzieć mu o swoim życiu. Albo, co gorsza usłyszeć jego historię.I pewnie nigdy też nie dowie się, że w obu opowieściach chodzi o jedną i tą samą dziewczynę. Nieszczęśliwą Laurę, która nadal codziennie spryskuje swoją szyję fiołkowymi perfumami i zawsze ma przy sobie mały breloczek w kształcie piłki z napisem „nigdy więcej”.

_______________________________________
No więc... Napisałaś coś takiego. Z dedykacją dla mojej koleżanki. Częściowo oparte na faktach Wink.

Krytykujcie, jak zawsze!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Shue. dnia Wto 20:54, 04 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ebcia




Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 1199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:58, 04 Sie 2009    Temat postu:

Hm, podobało mi się, chociaż zabierałam się kilka razy do czytania, ale jakoś tak mozillka sama się wyłączała Wink Lubię imię Laura, tak btw.
Mignął mi jeden błąd- kolegą, a napisałaś przez om, a tak to w porządku ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shue.




Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miasta :P

PostWysłany: Wto 18:53, 01 Wrz 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Piękno ludzkiego ciała i wachlarzowej głowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stuffy




Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 780
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Wto 19:32, 01 Wrz 2009    Temat postu:

ojej...
aż mnie zatkało. świetne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ebcia




Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 1199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:38, 01 Wrz 2009    Temat postu:

Ja się na tym nie znam, ale też mi się podoba Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shue.




Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miasta :P

PostWysłany: Wto 20:53, 01 Wrz 2009    Temat postu:

Dziękuję Smile.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stuffy




Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 780
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Wto 21:17, 01 Wrz 2009    Temat postu:

5zł xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ebcia




Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 1199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:53, 01 Wrz 2009    Temat postu:

Brakuje mi Tiki, której wiszę już z kilkadziesiąt złotych, ech. xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.DegrassiOnline.fora.pl Strona Główna -> Nasza Twórczość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin